W sobotę dłużej ujeżdżenie szlifowałyśmy, w zamian za to w niedzielę mini-szybki teren - wliczając szybszy galop po zaoranych polach.. :D My zamiast na ścierniskach, na zaoranych polach się bawimy haha :D Za to jak koń nogami musiał pracować.. ;p
I od poniedziałku jakaś śmierć fizyczna mnie dopadła :O naprawdę, zero siły na nic, po szkole siedzę na tyłku tylko.. Nawet przez te dwa minione dni, w stajni wieczorami pracownicy mnie zastąpili. W skrócie, "niemożność Gałczyńskiego" mnie ogarnęła i o ;/