Grażynka, właściecielka (?) schroniska, była jedną z głównych atrakcji w Zakopanem. Wyłaniała się z recepcji w najmniej oczekiwanym momencie, zwykle po to, by nas ochrzanić. Nie dało się wejść do schroniska nie natykając się na nią. Ehh, groźna była.
Poza nią poznaliśmy jeszcze trzy sprzątaczki: Bożenkę, Tereskę i Halinkę, czyli aniołki Grażynki. Bożenka też była straszna, przez Tereskę prawie nie zdążyilśmy na pociąg, a o Halince informacji brak. Wszystkie trzy latały na miotłach. Pewnego razu ktoś zabrał miotłę Teresce i groźna sprzątaczka się zdenerwowała i zarządała, żeby każdy aniołek podpisywał swoją miotłę, bo któryś zabrał Teresce jej i zostawił "tą rozklapcianą" xD Skąd to wiem? Bo Tereska strasznie się darła. Ale nic dziwnego..., w końcu kto by chciał latać na "rozklapcianej" miotle xP