super. właśnie skończył mi się limit i nie mogę dokończyć chirurgów.
komputer będąc skończonym idiotą doszedł do wniosku że czas się zawiesić i jak pomyślał tak zrobił.
zdjęcie z Gdańska(?)
kiedy byłam mała i wredna. teraz jestem mała i... wredna? tak. nic się w tej kwestii nie zmieniło.
przeziębienie od piątku, poprawione w sobotę kiedy to zamarzała mi krew. (prawdopodobnie)
nauczyłam się 'Walka Jakuba z Aniołem' (to się odmienia? a cholera wie) i nauczyłam się RECYTOWAĆ, nie śpiewać, ale to nie ma żadnego znaczenia, ponieważ straciłam głos w sobotę wieczorem a odzyskałam we wtorek.
przyznam że leżenie w łóżku przez 20h dziennie mi służy
przeczytałam 2 książki i połowę następnej i jestem pewna że to wpłynęło na mój rozwój intelektualny (pozytywnie oczywiście) bardziej niż ostatnie 6, 5 miesiąca w szkole.
obejrzałam kolejny cudowny film jestem pewna że to będzie mój nowy ulubiony film.
Johnny Depp jako facet któremu nie oprze się żadna kobieta?
to jest mój ulubiony film!
czy to
:* [*] ;> <3 itp.
nie jest zajebiście wkurwiające?!
JEST.
nie mam pojęcia dlaczego ale JEST.
pisanie tej notki regularnie przerywa mi chęć oglądania jakichś kretyńskich zdjęć.
skazana jestem na muzykę mojego brata.
tragedia.
chociaż coś dla mnie się znajdzie.
naleśniki były bardzo miłe. aczkolwiek zbędne.
Nie moja wina, że mam serce trzy razy mniejsze od normalnego.
miałam napisać coś beznadziejnie durnego ale głębokiego ale kurwa zapomniałam co to było.
pazuryry mi odpoczywają od lakiera. nie tego. normalnego. czarnego.
Jeżeli mam być szczera, a będę, to przyznam że dużo lepiej czuję się w swoim towarzystwie niż w Waszym.
Przydałoby się iść spać.
eeej kto idzie w piątek na projekt o 15?
bo ja idę ale nie wiem gdzie.
trzeba wymyślić kobiecą wersję wino, kobiety i śpiew
oczywiście mówię o hetero kobietach.
wino?
w sumie może zostac...
chyba że ktoś woli mojito.
albo whisky
albo coś jeszcze innego...?
dobra pomyślimy o tym później.
kobiety?
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
zmieniamy na
faceci
zdecydowanie. nawet brzmi lepiej.
(a tak na marginesie chciałam zapytać wszystkich posiadających kalendarz ścienny z COSMO na 2010, czy Wy też mieliście problem z przewróceniem kartki z lutego na marzec? bo we mnie wrzeszczał głosik [nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee !!!!!!!!!!!] i udało mi się go stłumić dopiero ok.. 9,03,2010 ... ciężko było.)
śpiew?
w sumie...
nie no ja osobiście nie przepadam za śpiewem..
chociaż moje niedawno odkryte umiłowanie do
najcudowniejszego męskiego głosu jaki słyszałam
- p. MegaSeksownego-Żebrowskiego
(radze posłuchać, uzależniająco nieziemski głooos)
dobra.
śpiew zostaje.
czyli mojito, faceci i śpiew?
mi pasuje!!
dobranoc
do zobaczenia ... (zawsze chciałam powiedzieć 'do zobaczenia nigdy' ale to niestety nie pasuje')
tak więc
do zobaczenia kiedyśtam