ROZMOWY KATEDRALNE PART II.b
W: Kurde, zaczynam się denerwować.
M: Zadzwoń do kogoś.
W: Dlaczego ja?
M: Bo ty masz numery.
W: A kto to powiedział?
M: PAPIEŻ!
W: Gdzie?!
M: Nie ma go tu wariatko.
W: Ufff...
M: Dzwoń!
W: Halo, biskup?
B: Tu Biskup (...nazwisko...)
W: Ups, nie to było moim zamiarem. Do widzenia.
W: OLA!
Ola: Co?
W: Co się dzieje?
O: Nic.
W: No widzę, że nic. Nikogo tu nie ma!
O: A co umarłaś i dzwonisz z nieba?
W: Miło, że myślisz, że mam szansę pójść do nieba aczkolwiek chodziło mi o pielgrzymkę.
O: A, tak. Odwołana.
W: CO?! O: Odwołali. Nikt ci nie powiedział? W: Nie. Do zobaczenia w szkole. Albo lepiej... Przyjdę do ciebie zaraz i...
O: Spokojnie, możesz przyjść.
W: Nie dzięki. Cześć.
W: Nie ma pielgrzymki.
M: No trudno.
W: TRUDNO? A MOJA POKUTA?
M: Jeju za jedną nieobecność na spotkaniu...
W: To mi zamknie drogę do życia wiecznego!
Plech: Masz rację Łapińska. Zwłaszcza jak jeszcze raz będziesz się wydzierać tak wcześnie pod katedrą. Borysopodobny: Właśnie. Tu się ludzie modlą! Co tam przebieranie po wuefie. Ale w modlitwie przeszkadzać?!
W: Przepraszam.
M: To my już pójdziemy...
W: Dobra, ale gdziekolwiek chcesz iść, chodźmy najpierw do kibla.
M: Dobra!