Bajka...

Gdy byłaś mała, wydawało ci się, że jedząc cukierka, kedy rodzice nie patrzą, jesteś sprytna. Zakładalaś buty mamy i malowałaś się czerwoną szminką, by poczuć się dorosło. Spotykałaś się z kolegą, a mówiłaś, że idziesz do koleżanki, miałaś słodką tajemnicę. Na urodziny stroiłaś się i wyobrażałaś sobie, że dzisiaj znajdzie cię twój książę, marzyłaś.

Teraz bierzesz czerwone wino i nalewasz do dwóch kieliszków, z drugiego pije twój kot. To rodzice mówią ci "wyjdź, spotkaj się z kimś". Na każde spotkanie stroisz się, dobierasz dodatki, a kiedy jakiś nieznajomy "on" do ciebie zagaduje, od razu go zbywasz. Mówisz, że dobrze ci samej, taka współczesna single lady.

Oszukujesz siebie, że to doświadczenie życiowe, a nie strach przed kolejną porażką, każe ci tak postępować; że kiedyś nie znałaś świata, więc mogłaś beztrosko czekać na księcia, teraz już dobrze wiesz, że tak naprawdę to była tylko piękna bajka. Ja mówię wprost: bullshit. Bez ryzyka nie ma wygranej, nic na świecie nie jest pewne, więc po co czekasz na potwierdzenie?

bo ludzie kochają się całe życie i są szczęśliwi i do tego dążymy.

dla takiej miłości warto czasem przepłakać parę nocy, żeby później do końca płakać ze szczęścia.

***

Lekarzu, ulecz się sam, hm?