(...) raz wznosiłaś do góry, a raz prosto na dno.
byłaś słodkim kłamstwem, a raz gorzką prawdą
piekłem, niebem i słońcem, deszczem
dawno temu byłaś płaczem, śmiechem, niewinnością, grzechem
moim szczęściem i największym pechem,
radością, smutkiem, tlenem, oddechem,
dziś tylko na krańcach serca odbijasz się cichym echem.