Cześć :)
Tu na zdjęciu macie naszych rodziców. Oni mają najwięcej trudu przy opiece nad Olgą. Rodzicce najlepiej wiedzą co jest nie tak, czego jej potrzeba i jak jej pomóc. Byli z nią od początku , samego początku. Szczerze? Przy każdym z nas rodzina pomagała. Tylko przy Oli nikt nie miał odwagi pomóc. Możecie sobie wyobrazić jak było i jest naszym kochanym staruszkom przykro z tego powodu. Nie ukrywam że jest ciężko, bardzo ciężko. Ale wiecie co daje nam kopa i pozwala iśc do przodu, nie poddawać się? Olga, jej usmiech, nastawienie do życia, nastawienie na ludzi. Po prostu jej osoba. Jest czymś w rodzaju promyczka nadziei na lepsze jutro. Najsilniejsza jest tak na prawdę ona mimo że wielu rzeczy nie rozumie, Radzi sobie najlepiej. Pobudza każdego do śmiechu. Nawet nie wiecie jak mi się serce ściska jak ktoś mówi " nie nawidzę swojej siostry" albo "jak dla mnie mogło by jej nie być" . Ja się z moja 2 siostra nie moge nawet posprzeczać , o Kamili nie mówie bo mamy świetny kontakt i bardzo kocham obydwie. Nie dawno jakaś osoba powiedziała że w naszej rodzinie nie ma miłości... i że rodzeństwo jest niepełnosprawne przez rodziców, że to jest w pełni ich wina. Bardzo mnie zabolały te słowa. Tymbardziej że wyszły z ust osoby która kompletnie nie wie jak to jest być chorym i mieć chorego w rodzinie... Niepełnosprawność to niekoniecznie wina rodziców. Tymabrdziej że Olga ma choroby które przenoszą się poprzez geny. Nie wie jak jest cięzko i nie wie jak naprawdę jest. Nienawidzę takich cwaniaków, najchętniej bym powybijała takich no ale Bóg dał mi cierpliwość :)
A teraz coś z innej beczki. Wspomniałam tu coś o dobrej inicjaatywie. Szybko się rozwija i dużo juz mamy uzgodnione. Więc jeszcze tylko musimy odwiedzić jedno miejsce a by wiedziec na czym stoimy :) ALe trzymajcie za nas kciuki bo każde wsparcie się przyda :)
To miłego dnia :)
a tu możecie zadawać pytania:
http://ask.fm/Heelpthem