Wszyscy chorują to i na mnie przyszedł czas ^ ^
I tak jestem z siebie dumna, bo długo wytrzymałam w zdrowiu !
Dzisiaj wcześniejszy powrót do domu <3 kocham tak.
Sroda też była dobrym dniem, ale to chyba przez nią tak się rozłożyłam -.-
Historię chyba po raz kolejny zawaliłam..
Poświęciłam jej póltora tyg z mojego życia, a i tak poszła się... czesać ^ ^
Minęło już 18 dni nowego roku, a tu jakoś brak zmian -.-
Potrzebuje ich i czekam na nie z utęsknieniem..
Popadłam w monotonie. Do pewniego czasu nawet mnie ona cieszyła, ale jakoś teraz mnie męczy..
Do tego czuje jak po kolei trace najważniejsze dla mnie osoby..
Fakt, kontakt z niektórymi jest jeszcze lepszy niż kiedyś, ale boli mnie to, że zaczynam zastępować ludzi, z którymi tyle przyżyłam, na ludzi, których nawet jeszcze dokładnie nie znam.. ale to jest silniejsze ode mnie i w 100 % mimowolne.
Nie lubę takich rozmów przez tel. jak miewam ostatnio. -.-
Nie lubię słuchać jak wszyscy mają o coś do mnie pretensje.
Nie lubię iść korytarzem, nawet pustym, ale mimo wszystko przypominającym mi to, co chce zapomnieć.
Nie lubię gdy ktoś wytyka mi NIE MOJE błędy !
Nie lubie tego okresu w moim życiu kiedy siadam i zastanawiam się: "Co ja do cholery robię?!"
Nie lubie kiedy dociera do mnie, że robię tyle rzeczy źle, ale nie potrafię nic z tym zrobić.
Może ja faktycznie jestem złym człowiekiem? -.-'
Sypie mi się życie, a ja nie wiem co z tym zrobić..