Wyobraź sobie dzień, zwykły dzień, kiedy siedzisz w domu i myślisz dlaczego to wszystko wydarzyło się właśnie tobie. Dlaczego to właśnie twoje życie to jakiś ponury absurd i czy kiedykolwiek ktoś ci to wszystko wyjaśni.
Wyobraź sobie, że w tym momencie dzwoni dzwonek do drzwi. Otwierasz je i stoi tam wielkie gówno. Patrzysz zaskoczony. I kupa przemawia.
- To ja, twoje życie. Upiekłem ci ciasto. Przepraszam za wszystko.
Wyobraź sobie dzień, zwykły dzień.