Na samym poczatku serdeczne pozdrowienia dla tajemniczej osoby czytającej mojego bloga (nie wnikaj skąd wiem ze sie tu pojawiasz...) :)
Do sedna. Ludzie sie zmieniają, żadna nowość. Tylko gorzej jest gdy zmieniasz sie Ty sam i czujesz, ze ta zmiana nie jest do końca prawidłowa. Ale jednak Tobie jest jakos lepiej. Nie pokazujesz słabości, bólu i cierpienia. Zgrywasz, ze wszystko jest w jak najlepszym porządku i niczym sie nie martwisz, nie denerwujesz, nie stresujesz. Pokazujesz jak silna i niezależna jestes kobieta. Bo tak jest lepiej, łatwiej..dla Ciebie i ludzi. Przede wszystkim dla innych. Zgodnie z reguła wzajemności, oczekują, a raczej zdają sobie sprawę ze skoro Ty pomagasz im oni tez beda musieli Tobie pomoc, czuja sie w jakiś sposob zobowiązani. Ale gdy nie dajesz im powodów so zmartwień, do wykazania sie jacy sa super pomocni, przestają odczuwać obawy, ze kiedykolwiek beda Ci potrzebni. I zapominają, o długu. A Ty? Czujesz, ze nie jestes egoista, ze jestes dla innych ale nie oczekujesz tego samego. Radzisz sobie sam, wow jaki jestes super. Tylko ciekawe jak długo to potrwa i jak długo człowiek potrafi byc ze wszystkim sam, jak długo kobieta potrafi byc niezależna i broni sie rekami i nogami przed miłością. Taki research.