Wyjazd do Cołdanek na Samancie :)
Przyjechałyśmy to od razu poszłyśmy się rozpakować i rozłożyć namiot, potem się przebrałyśmy i poszłyśmy wyczyścić porządnie konie i wypastować lekko sprzęt. Wtedy była dzika jazda na Samancie. Po jeździe poszłyśmy się umyć i zjeść kolacje do ułanówki i potem porobiłyśmy sobie zdjecia i skakałyśmy przez przeszkody. Dopiero po 2 poszłyśmy spać i obudziłyśmy się po 6 rano. Szybko poszłyśmy się przebrać i zjeść sobie śniadanie. Spakowałyśmy się i wtedy do koni wyczyścić i siodłać. Jakoś o 10 wyjechaliśmy do Cołdanek. Tuż za Sławęcniem pierwszy raz zakłusowaliśmy to zerwało mi się puślisko i zgubiłam strzemię i musiałam jakoś pokracznie zawijać xD Jak już dojechaliśmy to wpierw była prezentacja klubów , wtedy z wszystkimi krótki teren stęp-kłus i trochę galop żeby dogonić :D Po terenie oglądaliśmy zawody skokowe ,ale cieżko było ustać bo Sam się co chwile wierciła i musiałyśmy stępować i po chwili pojechaliśmy poćwiczyć sobie z końmi i je trochę ogarnąć ,żeby nie ciągnęły do innych. Zsiadłam z Sam i poszłam się najeść. Weszłam spowrotem to rozpocżał się konkurs zręcznościowy. Haha wiadomo oczywiście nam nie wyszło :D Ale ważne ,ze była zabawa. Z powrotem strasznie zmęczona byłam. Samanta co chwilę kłusem chciała doganiać chociaż była już za blisko. Dotarliśmy na miejsce to rozsiodłałam Samante , spakowałam się do końca i czekałam na mamę kiedy przyjedzie. Super było chciałabym znowu :3