Przykrótkie sny nie w porę, zbyt lekko się ubiorę
Noc długa, świt w szronach i wiosna spóźniona
I twoje słowa zimne, że nie ma drogi innej
Do lata, do lata, do lata tak dłuży się czas
Gdybyś tylko chciał!
To byłoby to lato już
I słońce, i szaleństwo burz
Lecz dajesz mi tylko przykrótkie sny
Do lata, do lata, do lata
Piechotą będę szła
na lajcie