Poszedłem sobie spuźniony na wf-y po butelce z rybka, nieszczęście drzwi na salę nie były zamknięte bo konieca <"młodszy manager siedenu "> wwoził wodę dla naszych sportowców. Pomoglem mu szybko i zaproponowalem spacerek żeby sie przewietrzyc. Wyszliśmy za halę niestety z nami szli dwaj nauczyciele od wf-u ganiacy nas za palenie. Odeszlismy za jakieś auto z 20 m od nich na przypal 100% a jeszcze bardziej ze po chwili tamtędy wracaliśmy nawet nie zdarzylibysmy spalić fajki. Rozpakowałem podałem mu a ten tak sie zassał a ze jest też chory walnoł tak obrzydliwego bełta wielkosci dwóch jajek z flegmy którą przed chwilą połknął.