probowałam dzisiaj napisać tutaj cokolwiek kilka razy, za każdym razem pisałam kilka zdań i nie wiedziałam co dalej.
to jest właśnie mój problem - nie wiem co dalej, czego chcę, jaki mam plan. czas mija ale nie następuje we mnie wielka zmiana, nie rodzę się na nowo obmyta ze starych błędów i grzechów.
mineły cztery miesiące, moja waga właściwie pozostała bez zmian, były momenty w kórych myślałam, że jest już w porządku, kalorie schodziły na coraz dalszy plan, moja dziewczyna pokazuje mi zupełnie inny stosunek do jedzenia, patrzę i nie wierzę, że tak można. odeszłam właściwie gdy zaczynałyśmy być razem, myslałam nowy związek, nowy początek, wszystko nowe. myliłam się, nic sie nie zmienia.
nadal noszę w sobie okruchy tamtej bezsensownej miłości. ona jest kolejnym fantomem, kolejna osobą przy której pęcznieje moja samotność.
wyprowadzam się z domu, podobno dorosłość poza domem rodzinnym jest prostsza.
zobaczymy.