Notki nie było, bo po prostu ostatnie dni były dla Nas istną katorgą! Wieczny płacz, stres, lęk itd. USG w czwartek nie było. Było w niedziele. Mimo iż wszystko w normie to p. Doktor stwierdziła, że mamy iść na badania prenatalne bo NT lekko powiększone u jednego z Maluszków. (NT- 0.8 i 1.5 więc poniżej normy bo norma to w zależności od lekarza to 2/ 2.5/ 3) no ale jednak, stresu co nie miara. Potem wizyta u ginekologa, który nie widzi podstaw do badań ale dostaliśmy skierowanie. W przychodni gdzie robią te badania powiedzieli że nie zrobią nam na NFZ bo tu wszystko w normie (4 lekarzy oglądało USG lekarze, którzy mają najlepszą opinię w mieście). Tylko słowa, że możemy zrobić prywatnie- koszt 600 zł. Więc pytanie, czy jednak coś tam jest nie tak z jednym Dzidziusiem czy też nie. Poszłam w czwartek (bo środę miała wolną) do lekarki która robiła USG, a ona że NIE mamy robić prywatnie, bo wszystko w normie, po prostu kazała iść bo tak miała narzucone odgórnie, że jak coś się jej nie podoba to ma kierować na prenatalne. Ale mówi że mam jeszcze z jednym lekarzem się skonsultować, umówiła mnie z nim w trybie ekspresowym, po kilku minutach oglądania mówi, ze tu nie ma żadnego wskazania i powodów do zamartwiania. Stałam i ryczałam z radości jak głupia w tym szpitalu. Ulżyło mi, ulżyło mężowi! Były to najgorsze dni w moim życiu!
Co do USG, pierwszy maluszek bardzo ruchliwy, nie chciał dać się zmierzyć. Nawet na sekundę nie chciał się uspokoić. Zmierzenie Malucha graniczyło z cudem ;p chyba z 4 pomiary długości i każdy inny ;p druga Dzidzia grzecznie dała się zmierzyć! Mają po 5.5 cm (w niedziele tydzień temu miały ;p) Rączki, nóżki paluszki, noski wszystko jest! Duże prawdopodobieństwo, że będzie parka ;-) ale to do potwierdzenia za kilka tygodni. A na koniec USG jeszcze raz Pani pokazała Nam Naszą dwójeczkę i oboje ułożyli się tak samo, główkami i rączki jeden Skarb miał złożone jak do modlitwy, drugi Skarbuś miał jak się w kościele mówi Ojcze Nasz i tak rozkładają ręce. Super widok ;-)
Ulżyło NAM niemiłosiernie! Widziałam jak mojemu mężowi ulżyło! Zdecydowanie nie należy do osób wylewnych w uczuciach, w okazywaniu itd., ale jak tylko dowiedział się że wsio ok., podszedł do brzusia i szeptał, że bardzo się cieszy, że Jego wymarzone Skarby są zdrowe. Kochamy Nasze Maluchy i wiadomo że chcemy żeby były całe i zdrowe! Nie życzymy nikomu takich przeżyć! Nawet najgorszemu wrogowi! Jest to straszne uczucie!!!!!
I po tym w sumie przespałam prawie cały czwartek, bo przez to wszystko miałam problemy ze snem, ciężko było zasnąć, co zasnęłam to koszmary. od czwartku sypiam zdecydowanie spokojniej. Chociaż temperatura też mnie dobija w nocy. żeby spać przy otwartych oknach, balkonie i się rozpływać? W sobotę imieniny teścia, a w niedziele cały dzień na działeczce.
Teraz to ja mam i ochotę i wene aby powchodzić do Was i nadrobić kosmiczne zaległości
aaaa miałam tą glukozę, stwierdzam, że nie było źle ;-) wypiłam bez problemu, poprostu chyba nastawiłam się na coś bardzo ochydnego i dalam radę. wynik- na czczo 91 po glukozie po 2 h 94 więc nie wiemy skąd wtedy była 100 ;p
Pozdrawiam
ps. Babcia już od kilku dni w domu, ma się dobrze ;-)