W sumie, wczoraj było normalnie, jak codzień,
czyli NIEnormalnie, normalka xD
Rzeki deszczówki znikały tak szybko jak się pojawiały,
przedtem odcinając nam drogę powrotu,
kierowcy jak zwykle uprzejmi, jechali na tyle blisko
chodnika by strugą Czystej Błotnistej Wody, ochlapać
przechodniów i tym samym dopełnić ich wizerunku zmokłych
psów, no i Pan Menel, który po krótkiej prezentacji
swojej osoby, poprosił o trochę drobnych na kolację
a zamiast nich dostał jabłuszko:
"O, owocek, dziękuję, zdrowa kolacja"- akurat, pewnie
wyrzucił je do najbliższego śmietnika, a jak zjadł
to będę mogła poszczycić się stworzeniem kampanii
"Zdrowy żul- nie bądź ciul" albo "Zdrowy żul makes you cool"
czy coś takiego ;]
Na szczęście do tego jakże rutynowego dnia wkradł
się wesoły akcencik- ZAKUPY, i od razu na sercu cieplej :D