Zamarzłam dziś, jeju, kocham zimę, ale tylko wtedy, gdy mogę na nią patrzeć przez okno, ogrzewając dłonie nad kaloryferem,tylko! Teraz czeka na mnie ciepły kocyk, herbata z cytryną i książka dla odmiany, dawno nie miałam takiego wieczoru, a chyba tego mi potrzeba, trochę spokoju i wyciszenia, bo powinnam przemyślec kilka spraw i w końcu podjąć jakąś decyzje,czy chociaż wyciągnąć wnisoki z ostatniego czasu.Gdybym potrafiła mieć wyjebane, wszystko byłoby tak dziecinnie proste i banalne, ale nie jest tak. I nie będzie, bo wszystko się psuje, rozwiązanie jednego problemu jest przyczyną dwóch kolejnych i tak w kółko...tylko porażki, straty, rozczarowania,a to, że jutro zapomnę na jedną noc o całym tym gównie, nic nie zmieni, bo pojutrze nadal będę w nim tkwiła i będzie znów to samo, a może nawet gorzej. Dosyć tych smętów, nie jestem w stanie przecież zmienić biegu wydarzeń, uciekam, trzymajcie się:*