Nie wiem dlaczego wczoraj tutaj nie zajrzałam, niestety emocje były tak mocne, że może i nie miałam siły na pisanie czegokolwiek.
Tak, widziałam wczoraj długo przeze mnie i moich przyjaciół wyczekiwany film biograficzny, muzyczny, dramat pt. 'Jesteś Bogiem'.
Ciężko uznać czy film był o zespole, czy też o samym Magiku.
Jedno jest pewne, Magik był częścią tego zespołu, współzałożycielem, bardzo wiele wkładał pracy w każdy utwór, w każde słowa, w wydanie jednej, jedynej płyty, był świetnym człowiekiem, nie zasłużył na taki los...
Jednak gdyby tego feralnego grudniowego poranka nie wyskoczył z okna, kto wie... na pewno byłby znany, jednak czy byłby legendą? Byłby swojego rodzaju wzorem dla dzisiejszej młodzieży? Tego nie możemy być pewni.
Muszę przyznać, że film silnie trafił w moją podświadomość, trafił do mojej psychiki, wręcz magicznie na mnie zadziałał.
W momencie gdy usłyszałam jakikolwiek przebój to wzięły mnie ciarki, silne dreszcze przeszły moje ciało.
Uczucie naprawdę nie do opisania i ta zazdrość... zazdrość wobec tych ludzi, którzy mieli okazję poznać tak cudownego człowieka, wziąć udział w ich koncercie, bawić się razem z nimi, móc śpiewać na głos ukochane przeboje...
Wychodząc z kina włączyłyśmy z przyjaciółką ich utwory. Jako pierwsze były Nowiny, a zaraz później Jestem Bogiem.
Nie uwierzycie... słysząc zwrotkę Magika to już nie było te same uczucie co przed seansem, słysząc jego głos nie tyle co przeszły nasz dreszcze, co łza nie raz zakręciła się w oku. Wtedy wszystko wydało się inne... te słowa, te przesłanie, ta choroba...
Pod koniec seansu zrobiło się przykro, niesamowity żal przeszedł wszystkich obecnych na sali, jednak tego co stało się później nigdy nie zapomnę, naprawdę nigdy.
Napis na ekranie, że w 2003 roku odbył się ostatni, pożegnalny koncert zespołu... droga, którą szli zarówno aktorzy jak i Rahim z Fokusem. A na końcu ? Zdjęcia. Zdjęcia Magika, ku Magikowi.
Wtedy już nie wytrzymałam, rzewne, szczere łzy... łzy bólu wydobyły się z oczu nie tylko obecnych na sali dziewczyn, ale i mężczyzn. Tak, nawet Ci męscy chłopcy, którzy w szkole potrafią się tylko wydurniać wzruszyli się.
Uczucie naprawdę magiczne, trudne do opisania.
Wychodząc z sali słyszałam jak dorośli już chłopcy rozmawiali, żałowali Magika, usłyszałam też słowa pocieszenia drugiego chłopaka- że dzisiaj ja, jutro Ty... takie życie. Tak, niestety.
Cóż, pisząc to naprawdę długo wyszukiwałam słów. I nie dlatego, że moje słownictwo jest ubogie, tylko dlatego, że naprawdę ciężko jest opisać taki film, trudno znaleźć słowa, które oddadzą atmosferę, historię, prawdę jaką mieliśmy okazję poznać, zobaczyć.
Gwarantuje, że jak udacie się do kina na ten film to nie pożałujecie. Wręcz przeciwnie, trafi to na zawsze do waszych serc.
Mam nadzieję taką samą jak wczoraj... że wszyscy ludzie, którzy zobaczyli ten film i pokochali Paktofonikę oraz Magika, pokochają ich na zawsze, nie teraz póki jest szał, tylko mam nadzieję, że na zawsze już zapamiętają Magika, jego słowa, przesłanie i atmosferę całego filmu.
Zdjęcie powyższe było w kinie, to ono zaczęło, to na nim wylało się najwięcej łez.
Nie umiem nic więcej napisać... zapraszam do kina, naprawdę warto to przeżyć.