Ostatnią notkę zakończyłem szykowaniem się na całonocne grillowanie. Po szykowaniach wyruszyliśmy - kierunek Kłodawa (taka wieś odrazu za Gorzowem, miłe miejsce, spokój, jezioro, kilka sklepów i pizzeria). Planowo bawiliśmy się całą noc, wszyscy wypryskani brosem, bo żarły niesamowicie. Pełno żarcia, po prostu mama Michniewicz wygrywa wszystko z przygotowywaniem imprez. Jak dzieci skakaliśmy na trampolinie, jeździłem na longboardzie (+milion do kolekcji siniaków), biegaliśmy po całym ogródku, no po prostu wszystko, co sprawiało nam przyjemnośc. Noc przyjemna, zasnąłem, gdy Michniewicz robiła mi masaż, więc lepiej byc nie mogło. Rano pobudka, pompujemy rowery i nad jezioro. Zajebiste kilka godzin - plaża, słońce, asort i przyjaciele, czego chciec więcej? Pierwsza kąpiel w jeziorze zaliczona, good. Z piątku na sobote była osiemnastka Macieja Niklasa, też wylądowaliśmy w Kłodawie na sali. Było spoko, a nawet zajebiście, jak zwykle aloha team bawi sie do końca i ostatni z naszej ekypy wyszli około szóstej z przymusu, hahah. 4-5 rano a kwiat, Herman i Deny znaleźli się w ciuchach na środku jeziora - nie powiem, szaleni to my jestesmy, ale czy rozsądni? Wątpie, hahaha. Noc u Herman, śniadanie u Herman, do domu ogar no i zaliczyłem mały występ na gorzowskim bulwarze. Po samym występie do auta i kierunek - Nierzym (jezioro obok Gorzowa). Było tak gorąco, że nie było innej opcji. Znów kąpiel, słońce, plaża, przyjaciele, było nas od ch*ja i jeszcze troche, więc było zabawnie. Znów dom, godzine siedziałem pod wejściem jak jakiś idiota, bo zgubiłem kolejny klucz od domu - nie wiem, to już któryś z kolei... ale Madzia kochana pojechala taksą do moich rodziców i mii przywiozła, bo ja nie byłem w stanie ruszyc się z chodnika. Szybki ogar no i kierunek - dom Nikoli, mała/duża domóweszka w gronie zajebistych ludzi. Na początku spokojnie, cisza miała byc, bo sąsiedzi gorsi niż policja, więc raczej uważaliśmy. Niestety, sprawy potoczyły isę tak, że już chyba każdy zapomniał o tych zakazach/nakazach i o ludziach za ścianą - muzyka, krzyki, bicie szklanek, darcie sie przez balkon, ciągłe przybywanie kolejnych osób - aż dzwoni do nas nasz kumpel, który stał pod blokiem no i powiedział nam, że zbliżają się mundurowi. Wszyscy na góre, cisza, zgaszone światła - puk puk, po całym domu latają odgłosy "CISZA, ZAMKNIJ SIE DO CH*JA PANA CZAISZZ?!", patrzę przez judasz, a tam drugie oko policjanta, myślałem, że zalicze zonka na ziemi, no po prostu tak blisko był mnie, a jednak mieliśmy za sobą te drzwi, które na szczęscie tam były. W końcu sobie pojechali, a impreza trwała dalej. Rano została już nas tylko trójka, jakieś śniadanie, monitorowanie fejsbuka, insta, twittera, maila i imessagera no i do domu. Idę aktualnie spac, wieczorkiem gdzieś tam sobie wychodze na jakąś ucztę, musze odespac te kilka ciężkich dni, chociaż 3 godzinki snu by się przydały. Jutro szkoła, muszę, bo jakieś ankiety trzeba wypełnic - ale tylko dwie pierwsze lekcje i heyah do reszty. Zostało dosłownie kilkanaście dni i do Rihanny i do Hiszpani. Co do meeta w Gdyni to jeszcze dam info, materiał z koncertu maksymalnie JUTRO! Już na sto procent, chyba. Trzymajcie się!
więcej zdjęc na
http://www.dawid-kwiatkowski.com
acoustic session widzę wymiata, już ponad 120 tysięcy wyświetleń!
http://www.youtube.com/watch?v=T5jjjEYQp5s
Co do obozów młodzieżowych, tutaj macie info!
http://www.youtube.com/watch?v=SymUF2m5QbU
+ przy rezerwacji, jeśli chcecie zapłacic mniej, wpisujcie nr polecającego "2529" - dzięki :)