poniedziałek, fuck you
skoro jestem tautaj o siódmej rano, oznacza to, że nie miałem większych kłopotów ze wstaniem, chwała Bogu. Zjadłem już śniadanie, napiłem się gorącej herbaty, ogarnąłem no i zaraz na bimbaj. Pozwól mi Boże przeżyc z godnością ten cały tydzień bez żadnego 0, bez żadnego niezaliczenia, PROSZĘ. Piękne słońce za oknem, aż chce się wyjśc, chociaż pewnie i tak jest zimno, to w południe, gdy bede wychodził na palaernie, będzie świetnie. Dobra, tyle z mojego pisania na teraz, idę założyc buty i wychodzę. Trzymajta się tam : )