zobaczcie jak pięknie Sara wygląda na ostatnim zdjęciu zasłoniona przez kapturek, hahaha ale cham ze mnie nooooo!
No to witam Państwa po bardzo męczącym ale jak i ciekawym dniu : ) Rano sobie wstałem, ogarnąłem wszystko co miałem ogarnąc i podjechała po mnie Kamila autem i pojechaliśmy na śniadanie do maka. Oferta śniadaniowa po prostu okropna, no ale nie chciało nam sie pół godziny czekac do 11, żeby było dobre żarło, więc jakieś tosty coś tam nie wiem, zresztą mniejsza, bezsensowne te pisanie co jadlem sobie, no ale to już chyba rytuał u mnie, że wystawiam każdy milimetr swojego życia własnie tutaj.. więc ogólnie zero skrupułów. Pojechaliśmy do Sary... oczywiście księżna w pidżamce jeszcze sobie paradowała, ogarniała się...... tamtararammmmmm 1,5 godziny! To już apsik to szybciej robi, ah te baby. Nie uogólniam. No, pośpiewali troche, porobili fociek, pogadali z moją friend (czyt. z mamą Sary) no i pojechali do askany na eliminacje, teraz całe szczęście w roli oglądających. Daliśmy jankesowi zaproszenie na masaż do ojczyma Sary za darmoche, Grzegorz bardzo chciał mu to dac :) Pewnie fajnie mu masowac dośc znane osoby. Tym osobom pewnie też jest dobrze w trakcie, bez skojarzeń, po prostu Grzegorz jest najlepszym masażystą w Gorzowie, no więc no... Następnie poszliśmy na ten casting do must be the music. Powiem Wam, ze ogólnie dośc szybko to załatwilismy, choc ludzi było naprawdę sporo. Ja, jako weteran castingów....... Haha nie no kpie sobie, no ja jako już człowiek, który drugi raz pcha sie tam, nie stresowałem sie tak jak za pierwszym razem. Trafiłem na te same jurry co w Poznaniu, nie wiedziałem czy się cieszyc, czy nie, no bo widzieli już mnie, może nowi jakoś byliby lepsi... nie wiem. Pogadaliśmy sobie przed troche, pośmialiśmy, Pani w sumie była nowa, taka świetna że ja wale, powiedziała, że jej sie podobam, to już w ogóle milion plusów ma u mnie hahaha nie no, fajnie usłyszec to od osoby, która tam w jakiś sposób może wpłynąc na kogoś przyszłośc. JA DYPLOMATAAAAAAA... Zaśpiewałem pierwszą piosenke - teraz padniecie, padniecie na twarz jak podam Wam tytuł.... !@#$%^&* - I'm Sexy and I know it, hahah tak, nie żartuje. Teraz pewnie myslicie JAK TO, jak kurcze, ta piosenka, cooooo? No ale posłuchajcie tego - LINK - zmieniliście zdanie? Zakochałem się w tej wersji. Spiewałem acapella, bo nie było takeigo podkładu, ale czekam na święta, na prezenty i na gitare i całe noce grammmmmm i grammmm. No ale to za jakiś czas. No i śpiewałem śpiewałem, potem drugą piosenkę no i po mnie Sarunia była, też jej dobrze poszło. 15stego dzwonią, może się dostane, może nie. Tak czy inaczej nie jaram się już tak tym jak wcześniej. Potem znów do askany zobaczyc, kto dostał się do finału, Ola nie przeszła, kurczę... Potem na kolacje do sphinxa, frytki kurczaki surówki i pepsi i się obżarli wszyscy jak świnie i sobie poszli do Sary jeszcze raz, pogadlai z rodzicami pół godzinki o tym, jak to dzisiaj jurry askany dawało nam rady na finał, ehhh, wspaniali ludzie siedzą tam po drugiej stronie, serio, jurry lepsze nie mogło byc. A na finale już ich nie będzie, jakaś Wyszkoni, Piróg i Cugowski....... kto to w ogóle jest? Nie no, wszyscy swietnni, tak sobie żartuje. Przed nimi wystąpic, ZAŚPIEWAC haha przed Wyszkoni... porażka, no ona wszystko tam wykryje, każde złe wejście w dzwięk, wszystko.. no ale będzie jak będzie. Niedługo zabieram się za kręcenie spotu na konkurs obozów młodzieżowych, potem go wstawiam i głosujemy. A teraz - teraz idę spac, no bo rano idziemy do kościoła, pewnie i tak nie wstane, bo jestem wykończony, no ale spróbuje chociaż. Dobranoc Wam. Kurczaczek, trochę żem się rozpisał, nie powiem. SIEMA!