Nigdy nie myslałam. źe źycie ma sens. Myślalam, źe to jedno wielkie bagno - jeśli do nie go wpadniesz nie ma juz odwrotu, źadnego wyjscia ani pomocnych scieźek lub wskazówek. Jestes uziemiony. Jednak wcale tak nie jest to jest tylko początek nowego źycia, w którym to my stawiamy tą kropkę nad "i" . To nie źycie bawi sie nami to jestesmy my sami. Gdy podejmiemy jakąś decyzje, ona ma wplyw na kolejne. Ta historia moźe niektórym zdac sie fikcją, ale tak zdaźa sie nie raz, nie dwa. Tylko bardzo często. ( to taki wstęp. Zachęcam do czytania i komentowania. Liczy sie szczerość.)