Właściwie no koment.... Wrrr....
Albo nie. I tak nie wytrzymam :P Bo musicie wiedzieć co się cało, że takie zdjęcie się tu pojawiło. Otóż zmusił mnie mój Krokus. Który to też wyciągnął mnie na sesyjkę. I który to też może umrzeć. Już niebawem. Ale jedno mu trzeba przyznać- ma do mnie cierpliwość. I za to ją kocham. No bo fakt- wyciągnięcie mnie na sesyjkę to czyn niegodny, karalny i wg., ale to jak ona znosiła moje jęczenie zasługuje na medal ( ponad 16 razy, że wyglądam jak debil, z 8, że chyba mnie z cyrku wyrzucili, 5, że ją zabiję jak się rozchoruję, 7, że ją zabiję jak mnie ktoś zobaczy i mnóstwo razy, że ją zabiję- tak więc dzielna była :D). I jej się jeszcze przy tym udało zrobić ładne zdjęcia! ( niestety ze mną ^^). Ale jak się przeziębię, to.... No bo sorry- chodzenie po polach i po lasach jak taka łądna pogoda na bosaka i w tej pięknej sukience było moim marzeniem, ale LETNIM. Ale lato już zaraz ( mniej niż 70 dni!), więc może jednak nie.
Jutro wycieczka, ale jakoś się nie cieszę. Bo obtarłam nogi, więc zakupy mogą nie być taką przyjemnością. O ogrodach botanicznych i tearze nie wspomnę =F.
Koniec jęczenia. Kolejna notka będzie bardziej happy tylko sobie bańki kupię :)