On znów ją ranił. Ona znów była rozdarta.
- Daj mu w twarz!- krzyczał rozum
- Przeproś, że żyjesz!- krzyczało serce.
Bo tak czasami bywa. Ludzie przychodzą, odchodzą. Mydlą ci oczy, mówią, że jesteśmy dla nich najważniejsi, że nas kochają. A potem?! A potem znikają tak bez słowa i nagle wszystko przestaje dla nich mieć nawet najmniejsze znaczenie.