Błędne koło marzeń zrodziło się w obsesję.
Szpitalna rutyna wybiła mnie z życia.
Zamyślony, wypatruję szczęścia.
Doszukuję się rzeczy niemożliwych.
Kiedyś, a może tak niedawno, bym nie uwierzył w to, że można żyć tak skromnie, bez ludzi, zgrzytu aut, bez chaosu miasta. Nie byłem nigdy świadomy tego, jak cisza pozwala zapanować nad ciałem - umysłem, duchem. Człowiek staje się potężniejszy o jakże niemal banalną wiedzę, o coś, co wokół się kręci, ale zahartowani losem nie zauważamy tak pięknej ilustracji własnego portretu.
Niemal wczoraj nie wierzyłem w nic, wszystko zostało przeze mnie wywalone wraz z oddaniem 10minut mego życia. Ale, właśnie, wszędzie, a to wszędzie jest to ,,ale"... ale uświadomiłem sobie, że skoro mój autoportret jest tak prosty, to dlaczego nie miałbym marzyć, śnić, czy nawet wegetować snami i myślami.
Ostatnia myśl jaka mi przyszła do głowy, to, - ja chcę żyć, chcę się cieszyć. Otworzyłem sam sobie oczy, otworzyłem iloraz swojej wiedzy po raz kolejny ponad normę. Jestem z siebie dumny, że tak skromny człowiek jak ja, ma możliwość to wszystko ogarnąć.
Ciesze się, że wszystko się układa. Ważne to, walczyć!
Tak, właśnie tak, walczyć.
Dzień, to był dzień w którym byłem przez 10minut w dwóch światach. Tak różniące się światy - w jednym ludzie, w drugim ludziska. Niemalże nie chciałem wracać do tego piekła. Tam czułem się wyśmienicie, na moment byłem szczęśliwy sam ze sobą. Ale wróciłem, bo tutaj mam najcenniejsze skarby - rodzinę ( Mamusia, rodzeństwo , K i M ). I nie chciałbym już tego przeżywać, bo następnym razem już nie powrócę.
Chciałem podziękować osobie, która wie o mnie wszystko od A do Z, wspiera mnie, jest tuż tuż - chociaż szkoda, że nie na wyciągnięcie ręki.
Margoluha
- chciałem Ci podziękować za to, że jesteś gdy Cię najbardziej potrzebuję, za łzy, uśmiech, za czas, ten najważniejszy czas w życiu każdego człowieka. Dziękuję Ci za tą przyjaźń którą mnie darzysz. Jestem szczęśliwy wiedząc, że mogę na Ciebie liczyć każdego dnia i o każdej porze. Dziękuję