powiedz mi nietolerancja czemu jest tak beznadziejnie? czemu już nic nie potrafie z siebie dać, nic mnie nie interesujje....nieakceptacja
Boże.. ty nawet nei wiesz jak ja go kocham. i jak sie boje ze nie znacze dla niego dużo.
samotność
ludzie krzywdzą siebie nawzajem, naprawde, i to bardzo mocno.
jakie to dziwne, że niektórzy nie są w stanie pojąć, że wśród nich jest wiele osób słabszych. że głupie zabawne rzeczy czasem tak cholernie bolą i działają destrukcyjnie. i sie tym bawią. i jak tu sie nie dziwić że kazdy próbuje uciec w lepszy świat, gdzies gdzie będzie miłość i zrozumienie... chociaż dodatkowo sprawiają sobie ból. wiele 'zdrowcyh' zaczyna tu sie litować i udawać smutnych, zarazem opieprzająć "nie rób tak, nie marnuj życia", "życie jest piętkne", "jesteś pojebany, że chcesz sie zabić", "zrób coś z tym", "przecież cie lubimy".
to jest takie niepotrzebne...
psychika ludzka jest tak przedziwna i nieprzewidywalna, ciężko tu poradzić cokolwiek. niektórym pewnie zostało pisane to że będą tak żyli obok ludzi którzy ich nie widzą.. i nikt ich nie zobaczy. ale to w sumie lepiej. to musi być wspaniałe uczucie skonczyć z tym całym gównem, będąc przyzwyczajonym do bólu. nie ukrywam, chciałbym tak. ale jestem tchórzem... a moze to przez szczątki nadzieji, na to że kiedyś samo sie ułóży. że ktoś kogo kocham będzie blisko.ze zamiast wrzeszczec na mnie że jestem idiotką i ofiarą losu, przytuli i pozwoli poczuc się lepiej, chociaż przez chwile.
słowa na prawdę mogą zabić, ale to juz problem całej tej cholernej cywilizacji, której pojedyńcze jednostki nie są i nie będą w stanie zmienić.
każdy ma swoją wizję idealnosci, każdy wie gdzie i z kim czuł by sie dobrze... no ale właśnie 'każdy' więc wszyscy sie na wzajem ograniczamy.tak wielu ludzi ciagną tak mało ważne rzeczy: pieniadze, sława, pozycja społeczna, grono kolegów których byłoby się przywódcą... i każdy sobie dąży do czego chce psując innym możliwość życia we własnym idealnym REALNYM świecie. pff.. nie każdemu jest dane, dlatego nie każdy będzie szczęsliwy... nikt tego nie naprawi. nie wierze w lepszość. chyba nawet muzyka przestaje mi pomagać.
ważne żeby być szczęśliwym na wierzchu, przynajmniej sie innym nie marnuje dnia..