Osiol Madzi w moim kapturze. Czyz nie wygladamy uroczo?
Tak wiec tak. Zawsze sobie przysiegam, kiedy tylko tu powracam, ze juz o tym blogu nie zapomne, ze bede sumiennie dodawac posty. Ehe, sraty taty. Nigdy mi to nie wychodzi, a potem jest mi szkoda ze nie udalo mi sie dotrzymac tej obietnicy danej sobie i Wam. Ale na razie jestem.
Znowu.
A u mnie... Dzieje sie sporo. Zejscia, rozstania, powroty i takie tam duperele.
A tak poza tym... Ludzie nadal mnie wkurzaja. Niektorzy.
Czyli w tej materii nic sie nie zmienilo;)