Zbyyysiu. *-*
dżisas, jakby to było całe wieki temu. :<
nie wyrabiam, zaczynam gubić się w błahostkach, wyolbrzymiać problemy.
niezwłocznie potrzebuję weekendu, chwili spokoju, chwili wytchnienia.
na myśl o przyszłym tygodniu aż chce się walnąć sobie łopatą w łeb.
gińcie, testy próbne.
a tymczasem szykuje się nam miły wieczorek z historią.
laf yt.
tato, wszystkiego co najlepsze.
byś dalej docinał mi na temat mojej słabości, czochrał mnie po włosach i zdzierał gardło z powodu mojej głupoty <3
zbieram na pasiaka.