siema, siema.
wreszcie wstałam o jakieś normalnej, wakacyjnej porze.
pomińmy fakt, że się kładłam po czwartej. <ok>
nie ma to jak brzeczęnie z Mileną przez pół nocy. <3
zakupy całkiem udane.
i co, mamo, łyso ci teraz? mówiłam, że za pięć dych można coś kupić w galerii, mówiłam! :D
tylko te spodenki chyba trochę za krótkie, aż strach pokazywać tak obrośnięte tłuszczem nogi.
mam nauczkę na całe życie, od teraz będę dokładnie myła sałatę.
powód? prawdopodobnie pochłonęłam robala/e, a dwa małe paskudy pełzały mi po talerzu.
nadal pracujemy nad wyjazdem do Płocka, mam nadzieję, że owocnie. ;)
POLSKA - BRAZYLIA, GODZ. 16.30.
OBSTAWIAM GŁADKIE 3:0 I MAMY PÓŁFINAŁ. <3
a jutro do Alicji. <3 ;*
zdjęcie - takie tam, ze zjazdu rodzinnego.
Kala.
+ Igłą Szyte dobre na wszystkie smutki i zmartwienia, humor podskoczył mi do granic możliwości. :D
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24