co będzie dalej??

zastanawiam się czasami za co te wszystkie złe rzeczy spadły  na mnie...

czemu tyle złych i przykrych rzeczy mnie spotyka...

z jednej strony... czemu miałby byc to ktoś inny a nie ja?...

ale z drugiej... czemu wszystko na mnie...

boję się co nowego "da" mi życie...

jakim bólem jeszcze mnie zaskoczy...

jakby za mało mi dowaliło...

czasami tak myślę...

co zrobic, by móc nie czuc nic?...

by wszystko było mi obojętne...

jak nauczyc się tak życ...

gdybyś Madziu żyła...

pewnie już dawno byłoby inaczej...

a cała ta sytuacja byłaby inna...

a Ty byś mi bardzo pomogła...

widziałam...

widziałam trzy dni temu...

widziałam ten zakręt...

widziałam... już wycięte to drzewo...

miejsce...

w którym chciałabym byc wtedy...

ale przyjechałam tam za późno...

za późno o te 4m-ce...

za późno bym mogła Ci już pomóc...

byc z Tobą wtedy...

podczas tego zdarzenia...

by Ci pomóc...

zrobic wszystko co w mojej mocy...

byś ... przeżyła...

wspomnienia...

jak na wyciągnięcie ręki...

a zarazem...

odległe jak drugi koniec oceanu...

tęsknię...

już na zawsze...

brakuje mi Ciebie...

tak bardzo...

bardzo...

chce byś była tu ze mną... ;(

Chciałabym zmienić swoje życie.

Nie chciałabym wiedzieć rzeczy, które wiem.

a z drugiej strony... cieszę się, że znam prawdę...

ale wiem... że kłamstwo w tym przypadku...

jest dobrem...

a jeśli nie... to może właśnie w ten sposób płacę teraz...

za nie wyjawianie prawdy...

co mam robic??

co mam robic teraz??

nie wiem...

nie mam pojęcia...

nie chce wybierac...

bo moge źle wybrac...

a może już źle wybrałam??...

;(

I nie chcę myśleć o tych złych rzeczach...

Chce obudzic się wreszcie z tego złego snu...

I chcę odzyskać moje szczęście...

A może ono nie istnieje??

nie wiem...

czemu nie mogę znac jaka jest prawda??...

Boże jeśli istniejesz...

czemu?!!?!

ja tego dłużej nie zniosę...

a może nie chce znosic...