Chwilowo przestałam ogarniać. Znów wszystko się zwala w jednym czasie i się robi kiepsko i nerwowo...
Czy ja kurna mać zaznam wreszcie spokoju? Odpowiedź jest baaardzo prosta...
Jutro jadę na Wierzeje...ładować bateryjki swoje i spróbować złapać dystans i choć odrobinę pozytywnej energii sobie zabrać...