Wróciłam do Warszawy, żeby nie to, że mam tu przy sobie najukochańszą osobę to już bym została w Oce i wcale się z niej nie ruszała. Tak mi tam dobrze nie myślę o tym wszystkim.... Jestem wolna spotykam ludzi których dosłownie kocham i nie wiem co bym bez nich zrobiła. Oczywiście nie obyło się bez żadnych dewastacji w domu :D rozwaliłam drzwi do pokoju i naszczęście skończyło się na tym, że trzeba tapetę nową przykleić na ścianę :) Mam nadzieję, że Madzia do mnie przyjedzie niedługo :D Nie to, żebym się stęskniła :D