Pierwszy raz spotkałam się w realu z osobą, którą znam z neta. Działo się to w piątek 29 maja 2009r. To będzie wpis poświęcony mojej przyjaciółce Patrycji.
Nasza burzliwa, trzeba to przyznać przyjaźń przechodziła różne próby. Czasami było dobrze czasami źle. Ale miałyśmy jedno marzenie: żeby się kiedyś spotkać. Nie udało nam się za pierwszym razem, więc próbowałyśmy, aż do skutku, bo wierzyłyśmy, że marzenia są po to, żeby je spełniać. Aż w końcu udało się. To napewno był jeden z najpiękniejszych dni, jakie mogłyśmy wspólnie przeżyć. Dodam, że spotkanie miało miejsce w Żywcu (miasto w woj. Śląskim), w Jej ulubionej pizzerii (o tym to akurt nie wiedziałam, że to jest Jej ulubiona
) La Sorpressa. Oboje jesteśmy zadowolone i szczęśliwe, że się spotkałyśmy. Może jeszcze kiedyś się spotkamy, nie mam nic przeciwko, żeby powtórzyć to spotkanie. I pomyśleć, że to wszystko dzięki Agacie Malcherek.
Mamy coś, czego nam nikt nie zabierze: nasze wspomnienia, które zostaną na zawsze w naszej pamięci.
A oto kilka rzeczy, które mi zostaną na długo w pamięci:
- taki gościu powiedział, że nie ma takiego miasta jak Żywiec hehehe
- pomylenie przez Patti drogi do La Sorpressy na początku z wrażenia chyba
- nasze extra powitanie na środku ulicy, na przejściu dla pieszych hehe
- zielone oczy Patti, które cały czas się na mnie patrzyły
- Jej zniewalający uśmiech
- moje przesiadywanie się w pizzerii, bo jedna panienka cały czas się na mnie gapiła
- nasze wspólne fotki
- nasza pizza niedojedzona
- boski zapach perfum, które Patti wtedy miała
- i normalnie to, że Patti i ja mamy identyczne portfele i buty.
^^Dziękuję Patti za spotkanie i czekam z niecierpliowścią na następne.
Kocham