kim jesteśmy, że nadaliśmy sobie prawo do oceniania, pouczania, moralizowania? kim musimy być, dając sobie przyzwolenie na to ale odbierając je innym? w życiu pojedynczego człowieka powina pozostać jedna rzecz, od któej powinien on stronić. osąd. nie ma nic gorszego niż ocenianie wg własnego zdania. oczywiście jeśli druga osoba tego pragnie albo robimy to w celach typowo rozrywkowych to nie ma w tym niz złego. lecz jeśli jest to nasza pewna cecha, że osądzamy, pragniemy osądzać i robimy to, wtedy należy to porzucić. nie istnieje osądzanie w celu wyższym tj w nadzei na ''zmianę" w człowieku lub jego zachowaniu. jeśli osądzamy kogoś na serio to tylko dlatego, że chcemy dac upust swojemu ego. poprzez zdanie "ja tak uważam" podkreślamy JA i oczekujemy na reakcję. tu nawet nie chodzi o to aby ktoś powiedział "masz rację". tu chodzi o wywołanie kontrreakcji, że moje zdanie wywiera coś na drugim człowieku, że JA przejmuję nad nim władzę i mogę nim manipulować. wielu z nas robi to nieświadomie. jeszcze inni robią to w poczuciu moralnwgo obowiązku. ale tak naprawde pod tym wszystkim kryje się tylko jedno. JA