Zastanawiałam się ostatnio nad sposobem odcięcia się, chociaż częściowo od tego, co było. Doszłam do wniosku, że za każdym razem, gdy w przeglądarkę wpisuję głupią nazwę: poony, do głowy napływa mi setka różnych skojarzeń jak i sytuacji, o których stanowczo nie chciałabym pamiętać.
Zawsze byłam zdania, że każda zmiana jest dobra. Warto próbować też próbować od początku. A gdy się nie uda? Jeszcze raz.
W ostatnim czasie niesamowicie dużo się zmieniło, ja się zmieniłam. Śmieję się pod nosem przypominając sobie Magdę sprzed półtora, która biegała za całą tą świętą czwórcą, kłóciła się ze wszystkimi o byle co i miała tak niską samoocenę, że sama nie mogła na siebie patrzeć. Wydoroślałam? Na pewno nie. Nadal śmieję się, gdy reszta płacze, śpiewam, kiedy powinnam być cicho i wtykam nos w nie swoje sprawy. Nic również specjalnego nie osiągnęłam. Nie podbiłam świata, ani nie nawróciłam nikogo na dobrą drogę. Poznałam za to, czym tak naprawdę może być przyjaźń i czego mi brakuje. A w przeciągu ostatnich kilku tygodni zdaje się, że zaczynam to dostawać.
Co do zdjęcia, wspaniały wiatr we włosach i tradycyjne już nieogarnięcie.
Obiecuję Wam, że everythingisnothing częściej pojawiać będzie się na fotoblogu niż poony1995. ;)
Put up or shut up, we're not wasting time again,
The credits are rolling and we're getting lost again,
In parking lots, to serenading sirens,
As the blue lights bathed our smiles
all time low - break out! break out!
Inni zdjęcia: Gabrysia i Lusterko Mocy gabrysiawkrainieblyskowKurorty egipskie bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24