Coś chyba długo nie pisałam. Ale tak jakoś wyszło. Wczoraj niby piątek trzynastego, a jak dla mnie to wcale nie był pechowy. Wręcz przeciwnie, dawno sie tyle nie śmiałam. Nie mam ochoty przejmować się tymi wszystkimi sprawdzienami. Będzie co będzie. Puki co jest środek weekendu. I naszło mnie tak dzisiaj na rysowanie. Hihihi... Następnym razem może wstawię efekt. Dzisiaj również skończyłam książkę, którą dostałam na wigilię klasową. Szczerze powiem, że zakończenie było na pewno zaskakujące i to niby z jednej strony dobrze, ale ja spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Trudno. A teraz powrót do lektur. Na poniedziałek po raz drugi (pierwszy był w gimnazjum) czytam "Mendla Gdańskiego". Całe szczęście, że jest krótki.
Hohoho... To aż do mnie nie podobne tak się rozpisywać, nie wiem co się ze mną dzieje. Hahaha...
Adele - Someone like you