nie widziałem Cię ostatnio,
jak przechodziłaś alejką
z wysoko podniesionym wzrokiem
w obłoki nie zapatrzonym
tak kroki Twe wciąż widzę
jak smugi leniwe na płótnie
wciąż kreślę ich pejzaż
szeroki i jasny
gdzie gałęzie uginają się
pchane za tęskno
za nigdy
nucąc jeszcze w myślach melodię poranka
mogłaś już w dłoni Twej zimnej
nie trzymać Tuwima czy Staffa
z palcem wciśniętym
w półwierszu
jak w półtchnieniu
mógł wtedy zawołać Cię nikt
i nic byś nie zrobiła
nie będąc tam w istocie