Za oknem minus 5
Nie kocham cię już
Wiatr zrywa czapki z głów
Nie kocham cię już
Przez noc
Zasypie śnieg
Nasz park
Dzieciaki wyjmą rankiem
Z piwnic sanki
Za oknem dziki skwar
Nie pragnę cię już
Powietrze ani drgnie
Nie pragnę cię już
Przez noc
Pogrąży się
Nasz park
W nieznośnym wręcz
Odcieniu zieleni.
Nie ma mnie tu-duch ciało opuścił...
i nie, nie ma zwały .
ani nawet rozpieprzenia.
jakiś taki dziwny wszechogarniający spokój.
przed burzą?
wiadomo są głupoty w głowie.
ale mijają.
i mam dość zaskakujące plany ;]