I tak o to zwykłe pojeżdżenie na własnym koniu stało się szczytem marzeń. Kolano skręcone, wszystko co zostało to ponadrywane... jeśli będę mogła wsiąść w najbliższym czasie to tylko w zaklockowaną ujeżdżeniówkę, o skokach itp mogę narazie zapomnieć. Tagikoń już dobrze, nakostniak się uspokoił, nie pojawiła się żadna kulawizna.