Tagikoń z lata 2009 z pierwszego korytarza ;)
noga juz w miarę ok, choć bez spuchlaka z nienacka się nie obyło :/ na dworze zamarznięte, a na hali tak się kurzy ze dziękuję bardzo, jeszcze trochę wytrzymam. Ale ciocia Dosia obiecała wpaść na jakieś skoki i kazała się brać do roboty :P
problem goni problem, ciągle brakuje mi kasy na wszystko, firma dopiero zaczyna wchodzić w sezon i mam nadzieję, że teraz będzie już chociaż odrobinę lepiej niż w roku poprzednim, a w marzeniach mam na przyszłą zimę wychodzić na zero :P zobaczymy, teraz już za późno aby się wycofać i uciec, teraz trzeba w to brnąć, ale dam z siebie wszystko żeby się udalo :]
zamęt mam w głowie i w sercu. ale ciiiii :P