Chyba nic więcej do dodania nie mam.
w strachu przed spędzeniem dwóch miesięcy lata w domu spakowałam szybko walizkę i postawiłam jednak na niechorze. pewnie tylko na trochę, na pewno nie na całe wakacje, bo niezależnie od tego co się wydarzy, muszę jeszcze pojechać do zakopanego.
nie ma zakopanego - nie ma wakacji ;]
przebywając w takim otoczeniu, w jakim przebywam, przynajmniej nauczę się podejmować i realizować różne decyzje niemal w tym samym dniu.
trochę niechętnie...ale postanowione. wakacje mają być MEGA. i będą mega, muszą być ;]
jeśli ze sobą trudno mi sobie poradzić, trudno, żebym radziła sobie z całym światem.
do zobaczyska, niedługo :)