- Naprawdę uważasz, że zakup kolejnego konia w naszej sytuacji jest dobrym pomysłem? - zapytałam Kubę, czując w sobie narastającą złość.
- Co masz na myśli?
- Finanse stajni kuleją. Pod moją nieobecność całkowicie zaniedbałeś szkolenie jeźdźców. Konie zresztą też są w słabej formie.
- Shogun i Płomień są akurat w doskonałej formie. A za treningi zawsze odpowiedzialna byłaś ty. Cieszę się, że ty i Paweł odbyliście takie wspaniałe szkolenie pod okiem najlepszego skoczka w Europie, ale zostawiliście mnie z całym tym biznesem samego - burknął.
- Z Shogunem to się akurat okaże po potędze skoku u @nslodziak- zawyrokowałam. - Zresztą to ty zawsze byłeś i będziesz właścicielem tej stajni. Na każdym kroku starasz się zwalić odpowiedzialność na kogoś innego. Trzeba się wziąć w garść i na nowo to wszystko poukładać. A koń może i ładny, ale nie wiem czy nam niezbędny - powiedziałam, po czym wróciłam do zamiatania stajennego korytarza.
- Ma na imię Egzo.
- Co?
- Ten tarant, ma na imię Egzo. Zawsze chciałaś tarantowanego konia - powiedział cicho, po czym zabrał siodło i odszedł w sobie tylko znanym kierunku.
Nooo... to kolejny koń pod naszą opieką. LEC Egzo. 4,5-letni małopolak. Nie wiem jeszcze czy pójdzie do sportu, czy do rekreacji. Raczej na sportowca się nie zapowiada, ruch ma średni, proporcje też średnie. Najprawdopodobniej będzie krył Give me more w tym sezonie.
W ogóle myślę o takim większym kryciu, żeby na wiosnę parę źrebaków poszło w świat. Jakbyście chcieli jakieś źrebaki po moich koniach to dajcie znać :)