Na zdjęciu jogin, którego spotkałem wczoraj w tramwaju. Myślę, że ćwiczył do jakichś mistrzostw albo po prostu dla siebie. Nikt go nie rozumiał, wszyscy którzy wchodzili do tramwaju i spojrzeli na niego albo odwracali wzrok z drwiącym uśmiechem, albo z pogardzającą miną. A ja wiem, że on był joginem. Na pewno był. Naiwni ludzie!
Dzisiaj natomiast spotkałem innego typa. Idę sobie na przystanek autobusowy by dojechać na britam. Patrzę na rozkład i kątem oka widzę że na ławce przystankowej siedzi niedźwiedź. Znaczy człowiek co wyglądał jak niedźwiedź, podstarzały co prawda, ale jednak jak niedźwiedź. Siedząc w niedźwiedziej pozie zaczął coś do mnie mówić. Zignorowałem go, licząc że poprzestanie na pierwszym zdaniu. Nie poprzestał. Zwracał się do mnie "młody" i chciał się przywitać kurwiąc co drugie słowo. No to dałem mu dłoń na przywitanie. Niedźwiedź zaczął opowieść. Co prawda wszystkiego nie zrozumiałem, bo to był okaleczony niedźwiedź, miał cholernie mało zębów... Zaczął do mnie:
-Jestem kurwa seryjny morderca. Ja zabiłem kurwa wielu ludzi.
Spojrzałem na niego by się przyjrzeć: obdrapana twarz, zamglone błękitne oczy, twarz rosyjskiego eSBeka, siwy, w niebieskim polarze. Szerokie dłonie, masywny. W miarę czysty. Seryjny morderca jak się patrzy.
-Kurwa ja byłem w więzieniu. - wyciąga jakieś zielone dokumenty przypominające paszport, otwiera na stronie i pokazuje z odległości jakieś pieczątki z podpisami - ja kurwa zajebałem już wielu ludzi, młody. Ja byłem kurwa w tej... Kambodży. Kurwa i w Wietnamie. Ja zabijałem ludzi.
- A to pan w jakiejś amerykańskiej jednostce chyba był...
-Młooody, kurwa. Ja byłem w specjalnych...! Ty wiesz kurwa kto to są specjalni?
-no wiem, trochę się orientuję w temacie...
-Ja kurwa z pepeszy ludzi zabijałem! - przymierza się choćby do strzału z karabinu - pach, pach, pach! Kurwa młody! Ja zajebałem żydów, kurwa zabijałem, dla mnie zabić człowieka to betka! Masz fajke?
- Nie palę.
- Yhm... - szuka po kieszeniach po czym wyciąga dwie dychy - widzisz kurwa ja tu jeszcze trochę mam, na piwo mi starczy. Wczoraj polacy dojebały ruskim, co?
- A no, polki w siatkę...
- <mówi po rusku>
- ... . Nie znam rosyjskiego.
- ... - po chwili - Kurwa młody, jak ja patrzę kurwa na tych chujów młodych, mięsnie mają takie kurwa - (pokazuje jakie mięśnie mieli kurwa) - i kurwa myślą że co. Kurwa pojeby. Ja kurwa wyciągnę klamkę i strzelę mu w pysk, to kurwa na chuj mu te mięsnie. Kurwa już niejednego zajebałem tak!
Myślę sobie: ja pierdolę, ale świr. Nie powiem, ciary czasem przechodziły rozmawiając z nim, nigdy nie wiadomo co świrowi wpadnie do głowy. Jedną taką chwilą było jak wstał i stanął blisko mnie:
-Kurwa młody. Raz zajebałem w górach jednego. Rozmowa się nie kleiła, kurwa i zajebałem go, rozstrzaskałem mu głowe o krawężnik. Tymi dłońmi go zajebałem - pokazuje mi swoje dłonie, wielkie, spracowane dłonie.
Stojąc pewnie wypatrywałem autobusu i bardzo, ale to bardzo chciałem by już przyjechał, bo miałem dosyć. Jechała policja, wpadła myśl by im pomachać ręką, ale to była jedna z tych szybkich, głupich myśli. Przejeżdżając policjanci spojrzeli na nas.
-Taki kurwa ze mnie świr... - po chwili - a Ty wiesz kurwa, że mam rodzinę? Bo młody, ja mam córke kurwa lekarke, zięcia kurwa prokuratora...
- A skąd pan pochodzi?
Coś bąkał pod nosem, nie zrozumiałem...
-Aha.
Sukces, na horyzoncie zamajaczył autobus, linia 89, wybawienie!
-Bo wiesz kurwa...
-O, autobus, ja nim jadę... - wsiadam i idę jak najdalej od drzwi.
Dotoczył się za mną.
-Młody, posuń się. - klepie mnie bo ramieniu
-Ale to miejsce dla kumpla, ja z kumplem jadę.
Dosiada się obok do jakiegoś gościa i się z nim wita. W ogóle wsiadając witał się ze wszystkimi podając rękę, kurwiąc i recytując jakieś wierszyki. Ze mną będąc na przystanku też mówił jakieś dwa wierszyki, jeden to było coś a la: najpierw z łokcia, potem z buta, zrobim z niego kurwa trupa!
Wracając: ludzie patrzą na niego (siedzieliśmy w przeciwnym kierunku do kierunek jazdy) a on sie wita z resztą siedząc. Do gościa w niebieskiej bluzie zaczął "łzaa do łzyyy aż będziesz cały nieeeebieskiii"...
Na całe szczęście wysiadał na następnym przystanku, pożegnał się ze mną:
-Siemano Młody <klep w klatke>
Pożegnałem się z nim:
- Na razie...
I polazł. Przed przystankiem czekał na niego jakiś gość z wąsem. Autobus ruszył. Gość zniknął z pola widzenia. Więcej przygód nie było...
Inni zdjęcia: farewell Ozzy O. deadweather... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24