Moja, moja Inka :)
Dziś mam lenia, po uczuelnianym weekendzie i przez dzisiejszą pogodę.
Jest pare spraw, dzięki którym czuje nieprzyjemny ucisk w żołądku,
ale staram się tym za bardzo nie przejmować, bo nie warto.
Czasem czuję, że to jak podchodzę do niektórych spraw jest już wpisane w moje życie.
Mimo wszystko nie pogniewałabym się za ciut więcej tego wewnętrznego spokoju.
Pomału zbieram chęci do nauki, jednak jeszcze dziś nie zdążę.
Zjem coś dobrego, nadrobię oth a wieczór spędzę z J. L Wiśniewskim ;)
A za dwa tygodnie jeeedziemyy :)