Zamiast wyjasnień, nastąpily znaczne komplikacje. Teraz nic już nie jest takie jak było.. nic nie jest pewne..
W każdej chwili może się wydarzyc to, na co byłam przygotowana psychicznie, (przynajmniej tak mi sie wydaje )
a co sie nie wydarzyło. To było ciężkie i skąplikowane spotkanie, rozmowę określilabym tak samo..
Zaskoczyły mnie jednak deklaracje, jakie mi wyznał i uczucia, które w tak widoczny sposób nim targały..
ten żal w oczach i benzadziejność istnienia.. zrezygnowanie i bezsilność..
Podczas gdy jeszzce wczoraj wszystko wydawało sie ''proste i oczywiste''..
Gdy kazde jedno slowo cięło serce jak sztylet..
Wyrok nie zapadł.
Co będzie dalej?
Ani on, ani ja nie wiem..
Oboje zdajemy sie obwinac za to, ze CHYBA nie umiemy już darrzyć się tym uczuciem..
Tym samym, którego jeszcze niedawno wszyscy nam zazdrościli..