szakalaka bum. jeszcze raz i będzie jeszcze milion razy
najlepszego Radziu.! ;**
Siedzę nad wielką stertą książek, próbując umiarkować swoją wiedzę zastanawiając się po co mi tak naprawde do życia fizyka.
Będąc nad morzem nie będę obliczała czoła fali.. no bez przesady.
czwartek.piątek.weekend.poniedziałek.wtorek.środa.czwartek.piatek weekend.poniedziałek..
i tak w kółko, a patrząc na to ile mam na głowie to w żadnym wypadku nie starczy mi czasu... Chociaż nie powinnam narzekać. Perspektywa wstawania o 6:30 i podróż autobusem komunikacji mieskiej, której tak nienawidzę nie jest całkiem taka zła. Problem jest typu innego, iż nie mam fioletowego pojęcia co mam robić. Jakie decyzje podejmować tak by było dobrze dla każdego.
No i bez przesady.. aż taka ze mnie altruistka nie jest.
Powoli zaczynam mijać się z powołaniem.
Dostrzec, zainteresować, zatroszczyć, ukochać. Tego chcę. By było cieplej, cieplej, cieplej...!