photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 LUTEGO 2018

Nie jestem złotym chłopcem jak De La Hoya

Zawsze robię co chcę i to jest domena moja
Nie są mi obce słowa typu cham czy egoista
Ale staram się żeby moja gra była czysta
Więc nie mów mi żebym żyć jak żyję przestał
Choć wątpię, to stawiam prawdę na piedestał
To nie takie proste, bo tu gdzie się wiozę
Większość moralnych kręgosłupów ma skoliozę
Kłamstwo blichtr obłuda manipulacja
O to łatwo w międzyludzkich korelacjach
Świat przyzwyczaja mnie do tego codziennie
Nie wymagam od obcych nic dobrego zupełnie
Mam swoich ludzi za którymi stanę murem
Mimo że czasem kłócimy się o jakąś bzdurę
Nie wiem jaka jest sensu życia tajemnica
Ale staram się mieć spokój w Ÿrenicach
Jedyna słabość w nich to odbicie wrogów
Ale za to to dziękuję sobie a nie bogu
Jeśli jest jakiś na mnie pewnie patrzy krzywo
Ej daj mi siłę, dŸwigam na barkach swój żywot
Póki żyję nikt nie umarł za moje grzechy
WeŸ za mnie kiedyś kieliszek na zdrowie przechyl
Bo plecy bolą od noszenia bez przerwy metali
Złote serce, żelazna pięść i nerwy ze stali
Plus charakter ciężki jak platyna
Z drugiej strony luz i z każdej klęski kpina
Choć jestem typem którego dużo rzeczy drażni
Mój uśmiech nie jest tylko szczytem kurtuazji
Wszystko co dobre w końcu kiedyś się kończy
Dlatego trzymam dystans jak maratończyk

Nie zgrywam filozofa czasem sam mam problem
Z rozróżnieniem tego co jest złe a co dobre
Zawsze powtarzałem mamie, ojcu czy dziewczynie
Nie mów mi jak żyć, w końcu za mnie nie zginiesz
Jest w nich mądrośść, ale większość rad mnie jebie 
Przynajmniej obwiniać mogę tylko sam siebie
Za zmarnowane szanse może patrząc do lustra
Kiedyś złościć się zacznę jak jakiś frustrat
Może nawiedzać mnie będą myśli zgorzkniałe
Póki co liczę, że się jeszcze nie zmarnowałem
Póki co jest parę osób, które wierzy we mnie 
Dziękuję za to choć ja sam wierzę najgłębiej