Mati: Co to był za gość?
W: Dawny przyjaciel rodziny..
M: To czemu wyglądałaś jakbyś chciała roztrzaskać mu głowę o krawęznik ?
W: Bo chciałam to zrobić.
M: To aż boję się pomysleć jak witasz się z przyjaciółmi.
W: Nie wiem skąd, jak i dlaczego tu jesteś. Ale jeszcze nigdy nie cieszyłam się z tego tak bardzo jak teraz...
M: Drżysz..
W: Zimno mi trochę.
M: A na moje oko, jesteś zdenerwowana. Chodz, odprowadzę Cie do domu..
W: A mógłbyś ze mną posiedzieć, dopóki mama, albo wujek nie wrócą do domu?
M: Zapewne nie powiesz mi dlaczego? Jasne, że posiedze.
Nie ogarniecie tego .
ja sama tego nie ogarniam.
.
"Jedna z najokrutniejszych lekcji życia (oraz śmierci): To, co się liczy dla nas, nie musi się liczyć dla innych, nawet jeżeli jesteśmy sobie bliscy. Inni niekoniecznie kochają to, co my, czy nienawidzą to, co my. Nasza prawda bywa dla nich kłamstwem."