A zaczeło sie tak niewinnie. Normalny przekręt z rodzicami, zwyczajne malowanie i czesanie i oczekiwanie na Piotra. Jednym słowem - standart. Zanim jeszcze wsiadłam do samochodu zadzwoniłam do Kamila, po raz setny w tym tygodniu,by upewnić się ,że na domówce nie będzie Mateusza. Ponieważ potwierdził, wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy. Wchodząc do domu Kamila jeszcze nie zdawałyśmy sobie sprawy jak opłakany w skutki będzie ten wieczór.
Na początku, jak na każdej imprezie była stypa. Ludzie zasiedli w 'paczkach' ,które się znały , więc i my zrobiliśmy to samo. Dopiero po jakims czasie dosiadło się do nas troje ludzi w tym Tomek, kuzyn Marty i Bartek oraz jakaś dziewczyna ;p Było widać, że owa dziewczyna leci na Piotra z wzajemnością, co mnie bardzo ucieszyło, z wiadomych powodów. Tomek, usiadł koło Marty-wtedy jeszcze nie wiedziałyśmy jak zostanie to odebrane. Impreza zaczynała się rozkręcać, pojawił się alkohol,muzyka grała coraz głośniej,a ludzie zaczynali wczuwać sie w klimaty imprezy.Bartek pod wpływem alkoholu zaczął wygadywać jakies głupoty, toteż przestałam go słuchać. Zauważyłam , że przy drzwiach wejściowych zrobiło się jakieś zamieszanie. Czyżby sie bili ? Ja,jak to ja, postanowiłam sprawdzić co jest grane.Przeprosiłam Bartka i wstałam, dostrzegając, że on nawet nie zauważył , że poszłam. Gadał dalej . Przepchałam się przez grupkę osób tańczącą na środku salonu i stanełam jak wryta. Nie chodziło wcale o to, że zobaczyłam Mateusza. Czy też Łukasza . Najbardziej zdziwił mnie widok Adika.Który , jak juz wiecie- mieszka od niespełna roku w Angli. Zauwazyłam , że jakaś blondzia ciągnie Łukasza za ramię. Będąc jednak pewną, że Łukaszonso ją spławi - uśmiechnełam sie tylko z politowaniem pod nosem. Niestety, zauważyłam , że zostałam zauważona. Skoro Adik już uśmiechnął się do mnie, postanowiłam do nich podejść. Łukasz , o dziwo , machnął tylko w kierunku naszego stolika ręką i poszedł z blondzią.Zdziwiło mnie to, ale miałam co innego na głowie.Uścisnełam mocno Adika, a w kierunku Matiego kiwnełam tylko glową , unikąc jego spojrzenia.Już wtedy postanowiłam zamordować Kamila. Razem ze mną poczłapali w stronę naszego stolika.
CZas mijał szybko, zdecydowanie zbyt szybko. Mateusz siedzący obok mnie milczał, a jego wypowiedzi były krótkie. Ukratkiem obserowałam Martę. Uśmiechniętą, radosną i pełną energii. Ktoś, kto jej nie zna, powiedziałby , że się naprawdę świetnie bawi. Jednak ja wiedzialam, że targają nią różne pytania. Gdzie jest Łukasz? Dlaczego nie ma go z nami? Przeciez Marta jest jego dziewczyną, więc co on robi z blondzią ? Za duzo emocji, oraz coraz większa ilość alkoholu, jaką spożywałam spowodowało zawroty głowy. Wyszłam na dwór i usiadłam na schodach wejściowych. Było zimno.
-Pogadajmy-rozległo sie z tyłu mnie. Spodziewałam się, że tak będzie.Ale przecież chciałam z nim pogadać już od samego początku imprezy.
-Przejdziemy się ? - spytałam . Mateusz nie odpowiedział, tylko ruszył. Zdziwiło mnie to, wiedziałam bowiem, ze nie wróży to nic dobrego..
-będzie tak jak dawniej. Mateusz. Wszystko można odbudować. Wystarczy tylko byś zapomniał o tym , że mnie kochasz. -wydukałam szybko
- nie, nie nie i jeszcze raz nie ! Dlaczego wymagasz , bym wyrzekł się samego siebie ?
-Nie chcę Cię stracić.. - rzuciłam błagalnym tonem.
-Ale też nie chcesz mnie zatrzymać..
-Błagam...
-Nie , Wika. - poczułam, jak jego zimny ton rozwierca moje serce. - Przykro mi, ale albo akceptujesz mnie całego, takim jakim jestem, albo nie akceptujesz mnie wcale.
-Ale...
-nie ma żadnego ale ! - przerywa mi. Patrzy mi prosto w oczy. - Nie można mieć wszystkiego. Musisz podiąć decyzję, bo teraz tylko od Ciebie zależy dalsza nasza znajomość . - czasami życie nie zostawia nam dobrych ścieżek do wyboru.mamy te dwie złe.i musimy wybrać jedną z nich, zasadą ważną wtedy jest by zawsze byłoby to mniejsze zło ..Wiem przecież, że bez niego nic nie znaczę i , że będę po mału obumierać . Jednak wiem także, że jeżeli go przy sobie zatrzymam będziemy obumierać obydwoje.
-Dlaczego mi to robisz ? - pytam nieświadoma tego, czy naprawdę chcę znać odpowiedz .
- Nie prosze Cie, byc ze mną była. Nie wymagam , byś dzieliła moje uczucie. Chce tylko, byś zwyczajnie to zaakceptowała i nie kazała mi udawać . Tylko o tyle Cię proszę . Czy to takie trudne ? - milczę. analizuję i robie rachunek zysków i strat. Milczę, bo wiem, że jak otworzę usta to zacznę krzyczeć .- Twoje milczenie jest bardzo wymowne. Wracajmy już. - mój świat, a właściwie ruiny mojego świata zawaliły sie jeszcze bardziej. Tego sie nie spodziewałam. A jakby tego było mało dotrzegłam jakąs parkę całującą się pod domem.
-nie wierze. - powiedział Mateusz, który zapewne miał znacznie lepszy wzrok niz ja.
-Kto to ? -zapytałam
-Łukasz z Anią. - w tym momencie Łukasz odepchnął Anie, usłyszeliśmy tylko " Co Ty robisz? " -wystarczy tego kina. Idziemy- po czym chwycil mnie za rękę. Zrobiło mi sie słabo. Biedna Marta. Biedna Ja. Biedne My.
-Wszystko wporzątku ? - zapytał zatrzymując się. - Ej, Wika.. - chociaż na chwilę zachował się jak ten Mateusz, który był dla mnie wszystkim.
- Wejdzmy już . - byłam świadoma, że teraz to juz będzie tylko gorzej. Marta, która akurat schodziła z parketu podeszła do nas. Dostrzegając moją minę, spytała co się stało. Kolejny raz tego wieczoru przemilczałam odpowiedz. Bo co ja miałam jej powiedzieć? Pociagneła mnie w stronę łazienki. Bylo tam ciszej .
-Haloo?! - potrząsneła mną. Już chciałam jej powiedzieć o wszytskim, kiedy do łazienki wparowała dziewczyna, która kleiła się tego wieczoru do Piotra. Czy wspominałam juz, że on do niej też ?
-Poczekaj musze cos załatwic - rzuciłam na odchodnym do Marty i ruszyłam w dól po schodach . Nie wiedziałam co chce zrobić, ani co powinnam. Podeszłam do "baru" i poprosiłam Kamila by zrobił mi drinka,kontem oka zauważając Łukasza.
- Co Ty do cholery wyprawiasz?! - krzyknełam podchodząc bliżej.-Co to wszystko ma znaczyć?! Nie udawaj głupiego, wszystko widziałam.
- to nie Twoja sprawa. Zajmij się sobą! -ostro odparował.
- A właśnie , że moja ! Nie pozwole , zeby ktos robił w bambuko moją przyjaciółkę.
-Kto tu kogo robi w bambuko ? To ona cały czas świruje do tego frajera.
-CO?! Przecież to jej kuzyn! - mina Łukasza była bezcenna. Chciał cos powiedzieć , ale zostałam przez kogoś porwana do tańca. Przetańczyłam jedną, drugą i trzecią piosenkę. Wypiłam z dwa drinki i dopiero wtedy podjełam się próby rozmowy z Martą. Wyciągnełam ją na dwór i opowiedziałam o wszystkim. Ona natomiast zaczeła się śmiać.
- Za dużo wypiłaś- wydukała miedzy denerwującymi salwami śmiechu. - Wracamy do środka.
-Marta! Musisz mi uwierzyć!- prosiłam.
-Musiało Ci sie przewidziec. Wika, jesteś pijana. Ile wypiłaś?
-To nieistotne.
-No ile ?
- Z pięć drinków, ale to nie ma większego znaczenia
- No sama widzisz, że ma. - zobaczyłam, ze wycofuje się i zmierza w stronę domu. Podjełam ostatnią próbę
- Mateusz też to.. - urwałam. może to naprawde nie mialo takiego znaczenia? A ja bylam zwyczajnie na świecie pijana? Może układałam sobie scenariusze, które wcale nie miały miejsca? Postanowiłam upić się. Bolała mnie głowa, bolala mnie świadomośc straty przyjaciela i prawdopodobna zdrada chłopaka przyjaciólki. Świat był do dupy. Usiadłam przy naszym stoliku, rozmawiałam z Adikiem, Piotrem i Martą. Mateusz co jakiś czas wtrącał się do rozmowy, ale dostrzegłam, że nie pił.
-Mozemy pogadać ? -rozlega się nad nami.
- o! Szybko Ci sie przypomnialo, że tu jestem - mówi Marta.
-Wiem, że Wiktoria Ci wszystko opowiedziała,ale pozwól mi wytłumaczyć. - Marta spojrzała na mnie, z wytrzeszczem oczu. Zamurowało ją. Wstała i wyszła, ja oczywiście podążyłam za nią. A bynajmniej próbowałam. Szczerze mówiąc, nie pamiętam już zbyt wielu szczegółów , nie wiem co było dalej. Wiem tylko, że usiadłysmy gdzieś same i upiłysmy sie w trzy dupy.
rozmowa telefoniczna :
Adik : Żyjecie jakoś ?
ja: zycie jest do dupy.
Adik: tak wiem, Mateusz mi mówił. Ej, ja właściwie nie wiem czemu ty wylałaś drinka na głowe Łukasza.
ja: Co zrobiłam ?!
Adik: Nie pamietasz? Wybełkotałaś coś w stylu : Ty chuju, z nami się nie zadziera " i wylałaś mu całego drinka na glowę. Potem Mateusz wsadził Cię do auta, a sam poszedł chyba pogadać z Łukaszem.
ja: o kurwa...
Adik: Nie źle wam się film urwał. O co wam w ogóle poszło ?
ja:szkoda gadać.. I szkoda, że to tylko drink był,a nie np. wiadro lodowatej wody...
waham się nad hasłem. Bo zbyt prywatnie się tu zrobiło.
nie musicie czytac. i chyba nawet lepiej zebyscie nie czytali.
notka jest glownie dla mnie.
zeby nie zapomniec.