Dziś w całkiem dziwnej sytuacji zdałam sobie sprawę, że powinnam wrócić do
pisania. Po prostu, oto przyszła taka myśl a ja jej nie odgoniłam.
To był ważny dla mnie dzień - urodziny mojej siostry. Z Dalką jak dwie
niedorozwinięte stałyśmy pod Olki szkołą z balonami. A co tam. Liczy się
szczęście biskich ci osób. Żałosne jest to, że niektórych z mojej tak
zwanej rodziny nie stać na telefon z życzeniami, bo siostra Oliwii (czytaj
ja) jest lesbijką. Brak kurwa słów mi na to.
Dziś z wujkiem wybraliśmy następce Tofi, którego możecie podziwiać na
zdjęciu wyżej. To było naprawde cięzkie zadanie - bowiem każdy z psów w
schronisku zasługuje na miłość i na dobry dom. Happy - jak na nią mówie
gdyż niestety nie ma jeszcze imienia - była jednakże wyjątkowa.
Pełna radości i życia..
Tęsknię. Cholernie mocno. Mimo, że widzialam Cie jakieś osiem godzin temu.